Dojeżdżam do Helsingborg. Tutaj przeprawiam się promem do Helsingor, już Danii. Hollerod, Frederikssund, Skibby, Tollose. Koło drogi rosła czereśnia. Prawie czarne owoce rozpływały się w ustach.
Slagelse, Korsor. W planie było przepłynięcie teraz promem na Fionię. Promu jednak nie ma, za to jest autostrada i linia kolejowa. Nie chcę się tędy pchać, więc postanawiam przepłynąć promem na wyspę Langeland. Lohas, Tranekaer, Rudkobing. Teraz przejazd mostem na wyspę Tasinge, a potem na Fionię. Svendborg, Faborg.
Harby, Assens, Middelfart, Kolding, Taps, Christiansfe, Haderslew. Lewy pedał rozleciał się na proszek. Nawijam na bolec kabelek i w ten sposób dojeżdżam aż do domu. Po drodze chcę ściągnąć pedał z jakiejś porzuconej ruinki. Nie da się jednak odkręcić śrub.
Abenraa, Krusa i już granica z Niemcami. Celnik pyta się dokąd jadę i ile dni będę w Niemczech. Każe pokazać pieniądze. Pokazuję marki. Krzywi się. Wyciągam wiec dolary, które wziąłem na czarną godzinę. Wszystko w porządku - mówi do mnie. Mogę jechać dalej. Flensburg, Schleswig, Eckenförde, Kilonia. W Niemczech czuję się jak u siebie w domu. Można wreszcie dobrze pojeść.
Bordesholm, Neumünster, Hamburg, Gesthaht. Z Hamburga ledwo co wyjechałem. Najpierw wjechałem do portu, później musiałem jechać ścieżkami rowerowymi.
Lauenburg, Boizenburg, Ludwigslust, Karstädt, Perleberg, Kyritz, Wusterhausen, Bückwitz. Coraz gorzej się jedzie, ponieważ zaczynają przepuszczać wałki.
Nauen, Berlin, Werneuchen.
Bad Freienwalde i już granica. Przechodzę tutaj szczegółową kontrolę. Muszę wszystko wypakować. Cedynia, Chojna, Gryfino.
Babigoszcz, Wolin i wreszcie w domu.