Nareszcie kupiłem sobie odpowiedni rower. Szerokie koła, bez przerzutek, bagażnik. Już nie miałem większych awarii. Wyruszam w czerwcu, aby mieć dwa miesiące czasu na wyprawę. Celem są Włochy, a może gdzieś jeszcze? Międyzdroje, Świnoujście i już granica z Niemcami. Ahlbeck, Zirchow, Usedom, Anklam i Klempenow.
Altentreptow, Neubrandenburg, Neusterlitz, Wesenberg, Rheinsenberg, Lindow.
Kremmen, Nauen, Potsdam, Beelitz, Treuenbiretzen - ciągle na południe.
Lutherstadt Wittenberg, Eutz, Bad Düben, Leipzig, Weißenfels, Naumburg.
Jena, Kahla, Rudolstadt, Saalfeld. Pojawiają się górki.
Neuhaus, Eisfeld, Coburg, Lichtenfelds, Bamberg.
Forrheim, Erlangen, Nürnberg, Schwabach, Roth, Weißenburg, Donauwört. Wieczorem zaczyna padać.
Gersthofen, Augsburg, Königsbrunn, Landsberg. Jechałem bocznymi drogami, ponieważ na głównej drodze był zakaz wjazdu rowerów. Czasami jechałem "na nosa", ale jakoś się udało.
Weilheim, Murnau, Garmisch Partenkirschen i już granica z Austrią. Wjechałem w Alpy. Czasami pod górę szedłem kilka godzin. Potem długie, szaleńcze zjazdy. Widoki przepiękne. Ehrwald, Nasseraith, Imst.
Landeck, Ried, Pfunds i granica ze Szwajcarią. Jeszcze Scuol, Susch i odpoczynek.