W południe docieram do Rzymu, a później do Watykanu. Papieża nie widziałem. Może spóźniłem się na audiencję generalną, a może Papież był na wakacjach? Po pewnym czasie ruszam dalej w stronę Cassino. Marino, Castel Gandolfo, Albano. Ciągle w górę i w dół, tak że w końcu decyduję się zjechać nad morze. Tutaj jest już równy teren. Za Aprilią odpoczynek.
Terracina, Gaeta, Formia. Gaetę skojarzyłem sobie z "Akwarium" Suworowa. Gdzieś po drodze kupuję arbuza i do końca dnia pałaszuję go ze smakiem.
Pozzuoli, Neapol, Portici, Ercolano, Torre del Greco, Torre Annunziata, Pompea. Po drodze mijam Wezuwiusz. W Pompei punkt zwrotny wyprawy. Kieruję się teraz na północ, w stronę Cassino. Jeszcze raz Torre Annunzjata, później Acerra i Aversa. Z bliska oglądam Wezuwiusz. Jadę bocznymi drogami, ale jakoś udaje mi się nie zabładzić.
Capua, Cassino, Venarfo.
Teraz jadę na wschodnie wybrzeże Włoch. Po drodze góry, więc nie oczekuję szybkiego tam dotarcia . Czekała mnie jednak miła niespodzianka. Okazuje się że góry są, ale droga jest płaska. Kilkanaście tuneli załatwiło sprawę. Niektóre były bardzo długie. Samochody wydawały w nich dźwięk lecącego samolotu. Już na wybrzeżu mijam Francavillę, Pescarę i Rossetto d'Arbuzzi.
Gulianova, San Benedetto del Tronto, Porto S. Giorgo, Civitanova Marche, Porto Recanati, Ancona, Falconara, Marittima, Senigallia, Fano.
Pesaro, Riccione, Rimini. Idę długo pod górę, aby dotrzeć do San Marino. Z powrotem długi zjazd do Rimini, później Cesantino i Cervia. Późną nocą zatrzymuje mnie policja. Rwałem właśnie jabłka przy drodze. Może były one czyjąś własnością? Wyrzucam je więc dyskretnie po jednym do rowu. Policjant maca worek w którym wiozłem dobytek. Myślał chyba, że jest pełen jabłek. Pokazuję jedno jabłko mówiąc że tylko to urwałem. Po sprawdzeniu dokumentów puszczają mnie wolno. Gdy odjechali pozbierałem oczywiście owoce z rowu.
Ravenna, Taglio di Po, Contarina.
Dojechałem do Wenecji, przejeżdżając przez długi most. Mestre, Mira, Padwa, Vizenza, S. Bonifacio.
Verona, Ala, Rovereto, Trento. Zatrzymuję się na noc w jakiejś winnicy.