Rowerem przez Europę (część 7)

Wyprawa Czwarta (1996 rok , 39 dni , 3990 km) - część III

Dzień dwudziesty pierwszy (16.07 - wtorek) - 120km.

Kieruję się w stronę Szwajcarii. Freiburg, Bad Krozingen, Müllheim i wreszcie prawdziwa granica. Nie kontrolowany przez nikogo wjeżdżam do Szwajcarii. Bazylea, Rheinfelden i Olten. Po drodze błądzę trochę. W jakiejś miejscowości pytam się o drogę do Olten. Pokazuje mi ktoś kierunek, ale ze zdziwionej miny wnioskuję, że trzeba być alpinistą aby tą drogą dotrzeć. Przede mną piętrzą się Alpy, więc zbaczam nieco w bok i "na nosa" kieruję się do celu. Koło wąskiej asfaltowej drogi, która wiła się serpentynami, stał samotny budynek. Gospodarz którego pytam o drogę długo zastanawia się. Wygląda na to, że słabo orientuje się w terenie. Może mieszka tu od dzieciństwa i nie interesuje go to, co znajduje się dalej niż kilkanaście kilometrów stąd? Po dłuższym namyśle mówi, że dobrze jadę. Rzeczywiście. Po jakimś czasie wjeżdżam na "normalną" drogę i już wiem dokąd jadę.

Dzień dwudziesty drugi (17.07 - środa) - 80km.

Mijam Solothur i dojeżdżam do Berna. Dalej Langnau i odpoczynek.


Dzień dwudziesty trzeci (18.07 - czwartek) - 90km.

Lucerna, Arth, Rapperswill. Po drodze góry i urocze jeziora.

Dzień dwudziesty czwarty (19.07 - piątek) - 100km.

Wattwil, Nesslau, Gams - pod górę przez kilka godzin. Potem długi zjazd. Jeszcze Buchs i już Liechtenstein. Zaliczam Vaduz. Następnie kieruję się w stronę Austrii. Przekraczam granicę. Feldkirsch, Götzis, Hohenems, Dorbin.


Dzień dwudziesty piąty (20.07 - sobota) - 120km.

Lustenau, Bregenz i już granica z Niemcami. Podziwiam po drodze jezioro Bodeńskie. Lindau, Wangen, Leutkirsch, Memmingen. W jakimś miasteczku trafiam na festyn. Wielkie namioty, piwo leje się strumieniami, ogromne ilości jedzenia.


Dzień dwudziesty szósty (21.07 - niedziela) - 110km.

Neu Ulm, Günzburg, Dillingen, Donauwörth, Neuburg.

Dzień dwudziesty siódmy (22.07 - poniedziałek) - 90km.

Ingolstadt, Neustadt, Kelhaim, Bad Abbach i wreszcie Regensburg. Na drodze głównej był zakaz wjazdu rowerów, więc musiałem trochę kluczyć na bocznych drogach.

Dzień dwudziesty ósmy (23.07 - wtorek) - 70km.

Regenstauf, Bruck, Rötz, Waldmünchen i już granica z Czechami. Ponieważ zaczyna padać, więc kilka kilometrów od granicy rozbijam się na nocleg.


Dzień dwudziesty dziewiąty (24.07 - środa) - 110km.

Horsovsky Tvn, Stod, Pilzno, Rokycany, Zdice. Od Pilzna jadę wzdłuż nowej autostrady.


Dzień trzydziesty (25.07 - czwartek) - 70km.

Beroun, Kladno, Slany, Melnik - szybko zbliżam się do Polski.

Napisał Jarek Kosoń

Wyprawa Czwarta - część IV